czwartek, 22 października 2009

Rozdział 1



-Nessi!!!!!!!!!!!!!!-zawołała Alice z dołu- Idziesz, czy nie?! Bo wiesz, jak chcesz, to z Rose pojedziemy same na te zakupy!!!!!!!!!
-No idę, idę- odpowiedziałam, ale miałam na sobie jeszcze przykrótką koszulę nocną.
Wskoczyłam do mojej gigantycznej garderoby, i wybrałam gładką, turkusową sukienkę oraz sweterek o ton ciemniejszy od sukienki, a do tego granatowe balerinny. Szybko to założyłam swój zestaw, i zbiegłam na dół do Alice i Rose.
Kiedy je zobaczyłam, stanełam jak wryta! Moja mama, Bella, też stała przy samochodzie szykując się do wyjazdu, a ona przecież niecierpi zakupów!!!
Kiedy zobaczyły moje zdezorientowanie, moje ciocie wybuchneły smiechcem!
-Przegrała zakład z twoim ojcem, i musi jechać- wyjasniła mi Rose, wsiadając do samochodu. Jechałysmy gadając o tym, co by tu kupić, do jakiego sklepu wejsć, i co teraz jest w modzie. Kocham buszować po sklepach! Nie wiem po kim to mam, bo ani moja mama, ani tata za tym nie przepadają. Smieją się czasami, że to odziedziczyłam po Alice. Kiedy już dojechałysmy, od razu dopadłam do mojego ulubionego butiku, i znalazłam dwie pary kolorowych leginsów i pięć super tunik, które od razu poprzymierzałam. Alice i Rosalie weszły zaraz za mną, i też od razu wyszukały kilka ciuchów. Mama weszła z wyraźną niechęcią, i stała jak wryta przy drzwiach, ale nie zwracałam na nią uwagi, bo jeszcze by mi się udzielił jej nastrój...
Ale Alice zaraz ją zaciągneła do działu z jakimis ciuchami w jej stylu; czyli jak dla mnie, nudnymi i bez ostrych kolorów.
Wracając, co chwila zaglądałam do moich toreb, przyglądając się moim "zdobyczom", i nie zwracałam uwagi o czym mówi się w samochodzie, aż mama siedząca obok mnie, szturchneła mnie delikatnie w ramię.
-Ness, skup się. Jedziesz z nami jutro na polowanie?- zapytała mama.
-Jeszcze nie wiem, a kto będzie jechał?- przypomniałam sobie, że niedawno cos mi się obiło o uszy, że ktos wyjeżdża. Myslałam, że to na polowanie.
-Tata, Esme, Emmet, Jasper, Alice, Rose i ja. Zostaje tylko Carlise, bo ma dyżur w szpitalu. To jak? Pojedziesz? Wyglądasz na głodną.
-Tak, chyba pojadę, w sumie jestem już trochę głodna...-tak naprawdę byłam już wygłodniała, ale nie lubiłam zwracać na siebie większej uwagi, niż musiałam, a i tak zawsze ktos był w pobliżu mnie.
Dojechałysmy bardzo szybko do domu i mój tata, Edward przywitał nas z progu oraz zabrał nasze torby do domu, choć nie wiem po co, przecież wampiry są super silne!
Ale nie protestowałam, bo on taki po prostu był; "Dżentelmen w każdym calu" tak go kiedys okresliła moja babcia, Esme, no i miała rację.
Kiedy weszlismy do domu, wziełam moje torby od taty i poszłam na górę, do mojego pokoju. Weszłam do garderoby, i zaczełam wywalać ciuchy z toreb na podłogę, i odrywać metki, a później wieszać na wieszakach. Kiedy skończyłam, zeszłam na dół, a tam czekał już na mnie Jacob, mój wilkołak.
"Mój", ponieważ kiedy się urodziłam, Jacob się we mie wpoił, a to znaczy, że się we mnie nieodwołalnie zakochał. Ja też go kochałam, był po prostu wspaniały, zawsze mnie rozsmieszał, i pocieszał.
Przegadalismy cały wieczór, aż w końcu poczółam się senna, i oswiadczyłam, że idę spać. Siedziałam obok Jacoba, więc dałam mu buziaka w policzek i poszłam do siebie.
Nazajutrz miały być moje urodziny.
Ciekawe co planowali...?

3 komentarze:

  1. Super!!!!!!!!!! Bardzo ciekawe...
    Wiedziałam, że masz talent co do pisania Asiu! Ha!! Ja to wiedziałam!!! Myślałam, że Nessie będzie kochać Jacoba jako przyjaciela a nie tak dosłownie .... No ale cóż każdy ma inną wizje co do tego jak potoczy się życie bohaterów Zmierzchu... Asia powinnaś zmienić to rubrykę "o sobie", gdyż ty nie jesteś "nieco zwariowaną nastolatką" ty jesteś walnięta !!! :*** Życze weny

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz talent dziewczyno :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi się ogólnie nie podoba twoja wizja, ale cóż!

    OdpowiedzUsuń

Kulturalnie mi sie wyrarzać, bo komentarz usunę :)