czwartek, 18 marca 2010

Rozdział 22

Ten rozdział jest trochę lepszy. :)
I dedykuję go Bartkowi. :):):)
Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin ;)
W tym rozdziale wykorzystane są też pomysly Basi, której też bardzo dziękuję. ;* :)
_______________________________
Ślub miał odbyć się zaledwie za dwa tygodnie. Musieli to planować od jakiegoś czasu… Albo nie za bardzo przejmowali się szczegółami. Tak, raczej to drugie. Zdziwiłam się, że ani Alice ani tata nic nam nie powiedzieli! Zwłaszcza mamie. Widocznie byli tak „wspaniałomyślni”, że nie chcieli nam popsuć niespodzianki.
Już prawie zapomniałam o naszym gościu. Tristan pojawił się chwilę później w salonie i przywitał się uprzejmie, a na moją twarz wrócił sarkastyczny uśmieszek.
- Cześć.
- Co? Stęskniłaś się za mną? – bezczelny. Chyba nabrał pewności siebie, podczas kiedy w jego obecności nie było Jacoba. Mam nadzieję, że nie wkupił się za bardzo do mojej rodziny. Chyba bym ich za to zabiła! Zwróciłam uwagę na wygląd Trista. Jego oczy wyraźnie pojaśniały, z czego akurat byłam zadowolona. Może on naprawdę miał nadzieję, że go polubię…
- Tak, oczywiście. Nie spałam w nocy, myśląc o Tobie. – myślałam, że doprawiłam to taką porcją sarkazmu, że zamknie wreszcie tą swoją durną gębę, ale niestety się myliłam…
- Tak myślałem.
Wywróciłam oczami w odpowiedzi i zwróciłam uwagę na Jacoba. Stał, świdrując Tristana wzrokiem. Jego nienawiść nie osłabła. Obiekt jego obserwacji zdawał się niczego nie zauważać. Postanowiłam ich zignorować. Niech sami rozwiązują swoje durne spory.
- Alice, kiedy jedziemy do jakiegoś centrum?
- Jak najszybciej. Bella, ty też jedziesz!
- Za jakie grzechy? – mruknęła mama. – przecież będziesz wiedzieć, jak w czym będę wyglądać.
- Ale tak nie będzie zabawy!
- Tylko wy postrzegacie to jako zabawę.
- I tak się zgodzisz. Już to widzę. – z uśmiechem Alice zakomunikowałam mamie. Ciekawe czy kłamała.
- A może małe polowanko? – włączył się Emmett. Pewnie się powstrzymywał aż do otwarcia koperty. Nie był zbyt cierpliwy.
- Tak. Ja idę. Tristan? A ty? – wujcio Jazz też był chętny do polowania, ale nie spodziewałam się, że będzie tak uprzejmy dla „nowego”. Na polowanie poszli wszyscy oprócz mnie, taty i Jake’a, a Carlise pojechał właśnie do pracy w szpitalu. Po chwili rozmowy tata zaczął nowy temat, który był dla mnie… hmm… drażliwy.
- Wiesz, ten cały Tristan nie jest wcale taki zły. Ma bardzo silną samokontrolę. Z dnia na dzień przestawił się na wegetariaństwo. Mogłabyś być dla niego bardziej wyrozumiała, wiesz? – polubili go? To niedobrze… Ale mam pocieszenie, że Jacob raczej nie prędko go zaakceptuje.
- Tato, nie mów, że go polubiłeś! – oburzyłam się. – Przecież to kompletny idiota!
- Zgadzam się z przedmówczynią! – poparł mnie Jacob. Uśmiechnęłam się do niego.
- Przestań, mówisz tak tylko dla tego, że na samym początku coś tam palnął. – pewnie miał na myśli, że zadał mi pytanie „CZYM” jestem. – A Jacob cię popiera, bo jest zazdrosny.
- Wcale nie! Po prostu nie jest w moim typie! Znaczy, no, nie lubię go i tyle! Jest cholernie irytujący! Nie mów, że ciebie on nie wkurza? – naprawdę nie zauważa jaki potrafi być irytujący ten gościu?
- Tylko ty, nie, czekaj, tylko WY go tak postrzegacie. Gdybyś wyzbyła się uprzedzeń zauważyłabyś, że jest całkiem w porządku. – wciąż próbował mnie przekonać, ale po co?
- Tak, tak, z pewnością. Ładna dziś pogoda, prawda? – zauważyłam, że Jacob się uśmiechnął.
- Daruj sobie. Dobra, skończmy temat, ale postaraj się, proszę, dostrzec w nim normalnego faceta. Naprawdę jest fajny. Wszyscy go już polubili. – podniósł się ze swojego miejsca, podszedł do pianina i zaczął grać. Spojrzałam na niego wilkiem, bo wzbudził we mnie wyrzuty sumienia. Jeszcze tylko tego brakowało! Nawet nie zorientowałam się, kiedy Alice obok mnie usiadła.
- Nie spodziewałam się, że zastosujesz się do rady Edwarda… - to powiedziawszy, wyszła do swojego pokoju, jak gdyby nigdy nic.
- Co? – chyba powiedziałam to tylko do siebie. Czyli jednak spróbuję dostrzec w Tristanie kogoś normalnego? Nie wiedziałam, że już to postanowiłam…
Wiem jedno- Jacobowi się to raczej nie spodoba...

9 komentarzy:

  1. Dzięki za dedykację, buszmenie. :)) Rozdział naprawdę dopracowany XD.

    Dzieki, dzieki, dzieki!!! :*
    Bartoslaw

    OdpowiedzUsuń
  2. super opowiadania. Powiadomisz mnie o kolejnej notce? Moje gg 3234472

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy nastepny rozdział???

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział, ehh mnie też jakoś irytuje ten Tristan, coś taki chamski się zrobił xD
    Ehh dobra muszę czekać na next. Pisz jak najszybciej, pozdro. ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. HEj.Przeczytałam wszystko od początku i naprawde mi się podoba. Jestem ciekawa co będzie dalej z Tristanem w rodzinie Cullenów???... Mam tylko małe pytanko. Czy masz jakieś uprzedzenia do wsi??? W paru rozdziałach były dośc bezczelne zwroty.Sorki ale jestem tylko ciekawa.,.,... To irytujące. CZy myslisz ze jak ktos pochodzi ze wsi to zaraz ma jakieś głupie akcenty lub ubiera się jak bezguście?. Jeżeli tak no to sporo się mylisz..!




    Klara

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie, nie uważam, że jak ktoś ze wsi, to jakieś bezguście.
    Sama mieszkam na wsi. ;)
    Nie chciałam nikogo urazić, jeśli tak, to przepraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. a kiedy następny rozdział? bo są świetne i nie mogę się już doczekać kolejnego :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Obawiam się, że Asia darowala sobie pisanie tego bloga. A szkoda :/:/:/

    OdpowiedzUsuń
  9. A będziesz dalej pisać? Bo rzeczywiście chyba sobie darowałaś.

    Adriana.

    OdpowiedzUsuń

Kulturalnie mi sie wyrarzać, bo komentarz usunę :)