Dziękuję Kamili za komętarze. Pierwsze najwarzniejsze :*
Dzięki, dzięki, dzięki...:*
____________________________________________
Ten dzień zapowiadał się wyjątkoooooooooowo nudno…
No, bo był dzień po moich urodzinach, pojutrze miały być urodziny mojej mamy, która od razu zarzekła się, że nie mamy prawa jej nic przygotowywać!
No to nie spiesząc się, zeszłam na dół późno, czyli jak zwykle.
W salonie nie było nikogo oprócz Jacoba (oczywiście) i Alice.
-No, wreszcie! Choć do nas, śpiąca królewno.- Powiedział na powitanie rozbawiony Jacob.
-Ech, ile można spać…- Dopowiedziała Alice.
-Oj no lubię sobie pospać. Nie musieliście na mnie czekać! A w ogóle, to gdzie wszyscy?
-Wybyli gdzieś z samego rana. Minąłem się z nimi.- Odpowiedział Jacob, choć swoje pytanie bardziej kierowałam do Alice…
-Pojechali do miasta, żeby kupić nowe zapasy dla kamuflażu. Stare się przeterminowało… Mi się nie chciało, pobędę trochę sama, tez się przyda…- Uśmiechnęła się moja ciocia. Poczułam się zdezorientowana.
-Jak to sama…? A ja i Jacob…? O co Ci chodzi…? Alice?!.
Ciotka zaczęła się śmiać w niebogłosy!
-Jacob?- Wywołała go, i sama udała się do swojego pokoju.
-Chodź Ness, pokażę ci świetne miejsce.- Powiedział, i wybiegł na dwór żeby przemienić się w wilka.
Wyszłam za nim, po drodze zakładają wygodne trampki do kostki. Kiedy przekroczyłam próg moim oczom ukazał się gigantyczny rdzawobrązowy wilkołak. Wsiadłam na niego i pomkną przed siebie.
Myślałam, że znam już wszystkie piękne miejsca w okolicach Denali (mieszkamy teraz w okolicy naszych znajomych, rodziny Tany), ale Jacob chyba jednak coś znalazł. Biegł tak dłużej niż zwykle, więc faktycznie coś mógł znaleźć. Wreszcie zatrzymał się na jakiejś polanie nad zamarzniętym jeziorem.
Było tam faktycznie przepięknie. Nie dało się tego opisać! Jacob postawił mnie na ziemi, i pobiegł się zmienić w człowieka. Kiedy wrócił, usiadł na kamieniu, który pewnie specjalnie przytoczył, a potem przyciągną mnie do siebie tak, że usiadłam mu na kolanach.
-I jak? Podoba ci się?- Spytał nagle Jacob.
-Tak… Tu.. Jest… Cudownie… Dziękuję…- Nie wiem, dlaczego zaczęłam się jąkać! Mój wilk zaczął się śmiać, i pocałował mnie w ramię, wciąż się śmiejąc. Przesiedzieliśmy tak cały dzień jeżdżąc na zamarzniętym jeziorze, i prawie ciągle się śmiejąc. W końcu tata zadzwonił do mnie, i kazał nam wracać do domu, bo mama się już denerwuje…? Dziwne… Moja mama bywała taka przewrażliwiona, że szok!
No to w parę minut byliśmy w domu. Wszyscy już siedzieli w salonie, na kanapach, i rozmawiali, kiedy to posłać mnie do szkoły. Teraz wyglądałam już nawet na 15-16 lat, jakby się uprzeć.
Ustalili, że pójdę do pierwszej klasy liceum, mama, tata i Alice do drugiej, a Em, Jazz i Rose do trzeciej.
Kiedy poszłam już do swojego pokoju, zastanawiałam się, jak to będzie w szkole.
Rok szkolny zaczynał się za trzy dni. Trochę się denerwowałam, ale będą ze mną rodzice, i wujostwo.
Ciekawa jestem, czy Jacob wybierze się do szkoły razem ze mną.
-Dobranoc!- Krzyknęłam z góry wiedząc, że i tak mnie słyszą…
poniedziałek, 26 października 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Cudnie:** Dziękuję ci za nagłówek:****
OdpowiedzUsuńFajnie, że Reenesme będzie chodzić do szkoły razem z e swoją rodziną. Ciekawe czy Jacob będzie chodził do szkoły razem z Nessie?? Czy Jacob mieszka z Cullenami w domu?? Kama
Może przyda się opinia kogoś szczerego...? ;p No więc.. to opowiadanie... to totalna klapa!!! ;/ Popracuj nad tym! Żart.. lepiej znajdź se inne zajęcie, bo tego chłamu już nic nie naprawi! ;/
OdpowiedzUsuńNo, jak na szkole podstawowa to niezle chociaz jezyk jakim piszesz strasznie mnie razi.
OdpowiedzUsuń