poniedziałek, 2 listopada 2009

Rozdział 5

Kama, Jacob nie mieszka z Cullenami, ale niedaleko wynają pokój w jakim pęsjonacie.
On tam praktycznie tylko nocuje. Ciągle siedzi u Cullenów.

____________________________

Za dwa dni zaczyna się szkoła, więc jadę z tatą do miasta po książki dla wszystkich.
- Idź po zeszyty A4.
-Okej…- Dzień mijał dość normalnie, czyli jak dla mnie niezbyt fajnie… Wolę jak dzieje się coś więcej.
Kupowaliśmy tak, i jak wracaliśmy do samochodu, to tata niósł chyba z 20 kg tych podręczników!
W drodze powrotnej myślałam o tym, jak znajdę klasy, i czy ktoś mnie w ogóle polubi…
Tata wyczytał moje myśli i oczywiście powiedział:
-Nie martw się Reneesmee- on prawie zawsze mówi do mnie pełnym imieniem- przecież będziesz z nami, i na pewno nie zgubisz się w szkole. Każda klasa jest podpisana, i każda inaczej pachnie. Niektóre naprawdę paskudnie, Np. od biologii. Mówię ci…- Skrzywił się na wspomnienie jakiegoś zapachu.
-Tak, pewnie niepotrzebnie się denerwuję…- powiedziałam, ale pomyślałam: „Tak, jasne…”
-Mówię serio, nie martw się. Przecież ciągle ktoś z nas będzie w pobliżu!
-Przestań czytać mi w myślach.- Burknęłam. Nie lubiłam, jak to robi. Zawsze wiedział o moich problemach, i starał się z mamą mi pomóc. Czasami mnie tym wkurzali.
-Hej, to chyba dobrze, że chcemy Ci pomóc?- Spytał głosem niewiniątka.
-Jasne, tylko nigdy nie możecie mi pozwolić, żebym sama wam o tym powiedziała, bo ty to wiesz o tym pierwszy! A tak w ogóle.. Ej! Wyłaź z mojej głowy!- Warknęłam na Niego.
-Zachowujesz się jak Jacob! Myślisz, że tak łatwo się wyłączyć, jak jesteś najbliższą osobą w moim otoczeniu?- Spytał ciągle grając niewiniątko. Coraz bardziej mnie wkurzał! Spadaj! Wykrzyknęłam w myślach do taty.
-Dobra, już dobra. Tylko nie pozwalaj sobie…- Dodał, ale już mi chyba nie grzebał w myślach.
Reszta drogi do domu przebiegła w ciszy. Kiedy dojechaliśmy Jacob z miejsca mnie wyściskał, bo z tatą wyjechaliśmy wcześnie, i jeszcze nie dotarł. Musiał więc to nadrobić. Nagle zaczęłam się nad czymś zastanawiać. Czy Jacob też będzie chodził ze mną do szkoły? Postanowiłam go o to zapytać.
-Jake, a ty? Też pójdziesz do szkoły?
-Eee.. Ja chętnie, ale twoi rodzice mają chyba inne zdanie…?- Odpowiedział trochę zmieszany.
-Mamo, tato?- Spojrzałam na nich z wyrzutem.
-No dobra, ale nie klejcie się do siebie tak jak w domu!- Powiedziała w końcu mama, krzywiąc się lekko.
-Hurraaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!- Wykrzyknęłam jak jakaś idiotka. Tata zaczął się trząść ze śmiechu, a inni spojrzeli na niego jakby postradał zmysły. Zignorował ich jednak, i nadal się ze mnie śmiał.
Nagle usłyszeliśmy rozdzierający krzyk Rosalie:
-Jaaaaaaaaaaaaaaaaaaazz!!!!!!!!!!!!!!!! Zabiję cię!!! Rozumiesz mnie?! Jak tylko ciebie i Emmetta dopadnę!
Tylko mignęły mi sylwetki Emm’a i Jaspera, wybiegające z domu.
Rose zbiegła na dół i ostrzegawczo warknęła do nas, a zwłaszcza do Jacoba. Oni naprawdę się nienawidzili! Jakakolwiek okazja do dopieczenia sobie nawzajem była dobra. Jake co chwila rzuca jakieś kawały o głupocie blondynek. Zastanawiam się, kiedy ona się odszczeknie. Jej siła woli jest nie do przebicia! Ja już dawno bym go zatłukła na jej miejscu. Kiedy zobaczyłam Rose, o mało co nie umarłam ze śmiechu.
Miała natapirowane włosy! Zawsze myślałam, że jej włosy są idealne tak jak jej twarz.
-Ukradli wszystkie szczotki z domu, żebym nie mogła się uczesać! A wiedzieli, że próbuję nowych fryzur! Zabiję ich. Jeśli powiesz cokolwiek na temat moich włosów, kundlu, moja cierpliwość się skończy!
-Nie martw się, przewidziałam to, jedna szczotka się ostała. Jest na dnie mojej szafy. Chodź, muszę doprowadzić cię do porządku. Później ich zabijemy.- Powiedziała przez śmiech Alice.
Pognały na górę, a my wybuchliśmy śmiechem, kiedy właśnie wszedł Carlise.
-Z czego się tak śmiejecie?- Zapytał.
-Nie z czego, tylko z kogo! Z Rose!- Odpowiedział Jacob. W tym samym momęcie usłyszeliśmy warknięcie Rosalie z góry. Znowu wybuchliśmy śmiechem.
Dziś spać poszłam wcześniej niż zwykle.
Jutro to się dopiero będę denerwować…
I pojutrze też…

_____________________________
A teraz muszę wyjanić jedną rzecz:
Jacob wedlug mnie nie mógl by się rozstać z Ness, więc on też będzie chodzil do szkoly.:)

5 komentarzy:

  1. Super!! Haha! Jazz i Emmet to dopiero mają pomysły:D Tylko szkoda, że ten kundel musi chodzić z nimi do szkoły!! Kama

    OdpowiedzUsuń
  2. No wiesz co, Kama?
    Wstydziłabyś się tak obsmarowywać biednego Jake'a.
    A propos: kiedy zamierzasz ich spiknąć ze sobą?
    Tzn. Rene i Jacoba? :-P

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajnie piszesz pozdrawiam i zapraszam do minie :) na secret-diary-by-rosalie-and-alice.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. To jest sweetaśne :***** Więcej, więcej
    AJ LOF TŁALAJT

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie podobało mi się ;/ Takie banalne. Pewnie usuniesz ten komentarz, chciaż nie jestem nie kulturalna.

    OdpowiedzUsuń

Kulturalnie mi sie wyrarzać, bo komentarz usunę :)